Od
autorki: To chyba najkrótszy
rozdział jaki napisałam, ale uznałam, że nie ma sensu go
przedłużać. Wszystko, co ważne, ukaże się w następnym.
Czara
życia
ЧАША ЖИЗНИ
Мы пьём из чаши бытия
С закрытыми очами,
Златые омочив края
Своими же слезами.
Когда же перед смертью с глаз
Завязка упадает,
И всё, что обольщало нас,
С завязкой исчезает —
Тогда мы видим, что пуста
Была златая чаша,
Что в ней напиток был — мечта,
И что она — не наша!
- Михаил Юрьевич Лермонтов
Wielki
gmach odgrodzony od reszty świata drucianą siatką pod napięciem
wyglądał dość przerażająco. Stał na skraju ciemnego lasu,
przykryty gęstą mgłą. Niebo spowite było chmurami, z których
padała delikatna mżawka. Nazwa przed wejściem była cała umazana
błotem, dlatego Chantelle, żeby cokolwiek przeczytać, musiała
poświęcić rękaw swojej kurtki.
Więzienie
nie tkwi na zewnątrz, ale jest w środku każdego z nas.
Wzdrygnęła się, po chwili zauważając w oddali jakieś
światło. Rozejrzała się dookoła, aby upewnić się, że ma jakąś
drogę ucieczki.
- Jakiś problem? - spytał mężczyzna, wyłączając latarkę. Stał
teraz po drugiej stronie ogrodzenia, marszcząc w zdziwieniu brwi.
Rzadko ktoś przychodził w odwiedziny.- Szukam Harry'ego Stylesa – powiedziała odważnie, nie spuszczając z niego wzroku. Nie mogła okazać słabości, bo miała coś do załatwienia.
- To dobrze pani trafiła – zaśmiał się, a potem nagle spoważniał. - Jeśli mogę wiedzieć, kim pani jest? Nigdy nikt go nie odwiedzał.
- Nigdy? - spytała, zanim zdążyła ugryźć się w język. Sama nie wiedziała, czego się spodziewała, ale na pewno nie tego.
Mężczyzna przyjrzał się jej badawczo.
- To nie jest miejsce dla panienek. Albo grzecznie sobie stąd
pójdziesz, albo jazda do środka – wyjął zza paska pęk kluczy
i otworzył metalową bramę, czekając na jej decyzję. Nie mając
większego wyboru, podążyła za nim.
Do tej pory widziała więzienie jedynie w telewizji, ale ta sala
odwiedzin niewiele się od tamtych obrazów różniła. Kazano jej
poczekać na metalowym krześle, ale po kilku minutach nastąpiła
zmiana decyzji.
- Pan Styles jest dodatkowo kontrolowany, dlatego musi pani przejść
do sali specjalnej.
Dziewczyna niepewnie poszła za strażnikiem, który jak gdyby nigdy
nic popijał sobie kawę. Zatrzymali się w pomieszczeniu, które od
kolejnego, tuż obok było oddzielone jedynie szybą, a na długim
blacie stały równo rozłożone telefony. Zanim Chantelle się
zorientowała, funkcjonariusz się ulotnił. Musiała działać na
własną rękę, więc niepewnie ruszyła przed siebie. Zerkała
kątem oka na przestępców po drugiej stronie, którzy na kogoś
czekali. Doszła prawie do końca, kiedy coś przykuło jej uwagę.
Siedział ze spuszczoną głową, tak że nie mogła zobaczyć jego
twarzy, ale kiedy przeczesał ręką włosy tak jak na zdjęciu, była
już pewna. Usiadła na krześle, a on zauważył jej obecność i
podniósł wzrok.
Wpatrywali się w siebie przez dłuższą chwilę, aż w końcu
oboje chwycili za słuchawki.
- Hej – zaczęła Chantelle, starając się pamiętać o
oddychaniu. Zawsze sądziła, że mordercy to totalni psychole,
którzy przez siedzenie w kiciu dostają jeszcze większego świra,
a wyglądają gorzej niż się czują. On co prawda miał kilka
tatuaży, co nieco wiązałoby się ze stereotypowym wyglądem
kryminalisty, ale jedno całkowicie te wszystkie przypuszczenia
przekreślało. On był piękny.
Nawet ze spierzchniętymi wargami, włosami w totalnym nieładzie i
podkrążonymi oczami, wyglądał niesamowicie.
- Hej – odpowiedział, nie
spuszczając z niej wzroku. - Czego chcesz? - dodał nieco oschłym
tonem. - Porozmawiać – odparła spokojnie. Chłopak zmrużył oczy, a na jego czole pojawiła się głęboka zmarszczka. Przez chwilę zapanowała między nimi cisza, przerywana tylko odgłosami wokół nich. Dookoła krzątali się ludzie, w najróżniejszych nastrojach, chwytający słuchawki jak ostatnie deski ratunku.
- O czym? - spytał, w końcu się poddając.
- O ludziach, których zabiłeś.
Nareszcie się pojawił!
OdpowiedzUsuńMam na myśli rozdział i Harrego, który czynnie zaczyna brać udział w opowiadaniu. Czuję, że będzie coraz ciekawiej. Jestem pewna, że fajnie wykreujesz postać Styles'a, a fabuła tego fanfiction daje ku temu wiele możliwości. Bardzo żałuję, że rozdział jest taki krótki, bo (właśnie się powtórzę) uwielbiam Twój styl pisania. Dodajesz dużo opisów, a metafory (pojawiające się szczególnie w ostatnich rozdziałach) są świetne :)
Jestem ciekawa jak potoczy się znajomość głównych bohaterów.
Życzę Ci mnóstwo weny do tworzenia i czekam na następny.
Pozdrawiam, @erase_that :)x
No rzeczywiście bardzo króciutki ten rozdział, aż żałuję. Ale mam nadzieję, że kolejny dodasz o wiele, wiele dłuższy, zrób to dla mnie ;>
OdpowiedzUsuńW końcu Harry pojawia się "osobiście" w opowiadaniu, więc jest się z czego cieszyć. Chociaż miejsce, w którym przebywa wcale jakoś nie zachęca do tego, by wejść do środka. Ale jestem pewna, że Chantelle nie będzie chciała się poddać i zrobi wszystko, by wyciągnąć coś z Harry'ego. Ciekawa jestem jego reakcji na tę rozmowę właśnie na taki temat, jaki zaproponowała dziewczyna. W sumie mogłabym podejrzewać, że Styles się wkurzy, zacznie się wydzierać, wyzywać Chantelle i wpadnie w jakiś szał. Ale nie wiem.. Nie wydaje mi się to jakoś prawdopodobne. Z niecierpliwością czekam na rozdział kolejny, mam nadzieję, że niebawem się pojawi. Przepraszam za moją zwłokę z komentarzem, ale szkoła, szkoła, szkoła. Pozdrawiam i życzę weny xx
Największym minusem tego rozdziału jest ... jego niewybaczalnie krótka długość. Buu buu buu.
OdpowiedzUsuńAle wracając do ... Niezmiernie się ucieszyłam, że Harry jest wśród nas. Pierwszy fragment z jego udziałem naprawdę mi się spodobał. Jestem ciekawa, czy Chantelle wyciągnie z niego to, co ją intruguje i czy dziewczyna zyska jego zaufanie. Zapewne nie, przynajmniej na początku. W końcu ktoś po takich przejściach jak Harry musi być nieufny i traktować ludzi z rezerwą. Ale może Chantelle uda się do niego dotrzeć. Mam taką cichą nadzieję i czekam na następny z wielką niecierpliwością!
Pozdrawiam, xx
http://temptation-harrystyles.blogspot.com
Dlaczego taki krótki? Ale chyba rzeczywiście zawarłaś tutaj wszystko co można było, tylko nie wiem, czy doczekam się kolejnego rozdziału! Już chciałabym wiedzieć jak przebiegnie ta rozmowa. W ogóle podziwiam Chantelle za to, że odważyła się tam pójść. Może postąpiła nieco lekkomyślnie, bo mogła kogoś wziąć ze sobą, ale.. w sumie kogo? Mama na pewno by jej zabroniła, a Liam? Liam w życiu by nie poszedł. Zaś ona chciała zaspokoić ciekawość, być może pomóc Harry'emu. Ciekawi mnie to jak naprawdę to wszystko wyglądało. Nigdy żadne opowiadanie nie pozostawiało mi po sobie aż tylu pytań. Nie jestem pewna, czy Styles będzie skłonny do mówienia czegokolwiek, ale przecież warto spróbować, prawda?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział, życzę weny. x
Zapraszam na czwarty rozdział http://delirium-fanfiction.blogspot.com/ Mam nadzieję, że się spodoba. :)
Wciąż czekam na nowy rozdział! Mam nadzieję, że pojawi się w najbliższym czasie. <3
UsuńZapraszam również do siebie, na:
http://banshee-fanfiction.blogspot.com/ :)
Czekam na coś nowego, dawno Cię tutaj nie było :(
OdpowiedzUsuń